niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział III - by Shizuru


Oczom dziewczyny powoli zaczęły ukazywać się jasno-szare ściany; czarny, plazmowy telewizor i kawałek białego sufitu. Powoli mrugała odzyskując ostrość widzenia.
-Shizuru, obudziłaś się ? - po pokoju rozległ się niski, męski głos. Nie usłyszał jednak żadnej odpowiedzi. - Twoje napady senności są coraz częstsze. Zajmuję się tobą odkąd zdiagnozowali u ciebie narkolepsję i nigdy nie było tak źle !
-Gdzie zasnęłam ? - wydukała patrząc w sufit.
-Robiąc herbatę, w kuchni. Dziwię się, że nie oblałaś się wrzątkiem - spojrzała na swojego rozmówcę. Był wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną, mającym około 35 lat. Jego krótkie, blond włosy były zaczesane w tył, co dodawało mu młodzieńczego wyglądu. Miał ostro zarysowaną szczękę - wystarczyło na niego spojrzeć i można było wywnioskować, że nie był Azjatą. Skórę miał jasną i zdrową przez co wyglądał jeszcze młodziej, a jego błękitne, błyszczące oczy nadawały mu trochę łobuzerskiego spojrzenia.
-Którą mamy godzinę?
-Piętnastą, panienka Mei przyjdzie za godzinę. Chyba nie chcesz jej się pokazać w takim stanie - uśmiechnął się
-Bez różnicy - odpowiedziała rudowłosa i odgarnęła grzywkę z czoła. - przygotuj jakieś ciasta, czy coś. - wstała niezdarnie z łóżka. Była średniego wzrostu, drobna z delikatnymi rysami twarzy. W jej zielonych jak trawa po wiosennym deszczu oczach, było widać niepokojącą ikrę. Coś tajemniczego, a jednocześnie niebezpiecznego. Miała zaledwie dwadzieścia lat, ale była spadkobierczynią jednego z największych rodów, jakie chodziły po ziemiach Japonii, mimo tego, że słuch o niej zaginął. Odizolowała się od społeczeństwa, by nie zwracać na siebie uwagi. W końcu przestano się nią interesować i została zapomniana, jak większość jednostek, które nic nie wnoszą w dzieje ludzkości. Weszła do swojej garderoby i rozejrzała się. Nie było to pomieszczenie bardzo pokaźnych rozmiarów. Na środku znajdowało się duże lustro zajmujące 3/4 ściany, otoczone półkami i wieszakami, które były zawalone ubraniami, o stonowanej kolorystyce. Założyła na siebie czarne, materiałowe rurki i luźniejszą, do połowy ud, szarą koszulkę, na której znajdował się ryczący tygrys. Do tego czarne trzewiki i dodatki w postaci biżuterii. Nie przepadała za wystawnym ubiorem, z resztą nie gościła w domu żadnej "grubej ryby", tylko przyjaciółkę z dzieciństwa. Nie lubiła używać urządzeń pozwalających jej zmieniać i wybierać ubrania. W końcu nigdzie się nie śpieszyła - mogła spokojnie, sama to zrobić. W tym samym czasie wysoki mężczyzna, krzątał się po kuchni, krojąc ciasta i dekorując niewielki stolik. Wszystko miało się odbywać na tarasie. Podłoga była wyłożona jasnym marmurem. Stolik znajdował się idealnie na środku, otoczony czterema krzesłami. W lewym rogu stał leżak, a obok niego stolik nocny, który robił za podstawkę na kubki i książki, podczas wygrzewania się na słońcu. Na taras można było się dostać z dwóch stron. Przez okno balkonowe w domu, lub z zewnątrz, po schodach, które otaczała biała, delikatnie wyglądająca barierka. Winorośla wiły się po specjalnie ustawionych ściankach, które miały za zadanie imitować ogrodzenie. Miejsce było oblane błogą ciszą, czasami naruszaną przez śpiew ptaków. Na stoliku pojawił się biały, niewielki, koronkowy obrus w kształcie koła. Po chwili również wazon z kwiatami, w kolorze błękitu pruskiego, porcelanowe talerzyki i filiżanki. Obok zostały położone dwa półmiski pełne różnorakich ciast, pokrojone w równe kawałeczki. Wszystko wyglądało zbyt idealnie. Dziewczyna wychynęła zza okna i uśmiechnęła się do swojego lokaja. Zastanawiała się, czemu ktoś taki jak on jest kawalerem. W końcu nie brak mu było wyglądu, charakteru i stałej pracy - z resztą dobrze płatnej. Jednak cieszyła się, że to on sprawuje nad nią opiekę, był jedną z dwóch osób, którym naprawdę ufała. Gdy zorientował się, że jego pracodawczyni na niego spogląda z uśmiechem na twarzy, zapytał się zatroskany:
-Coś się stało? To niepodobne do ciebie !
-Johnny... I w tym momencie wszystko zniszczyłeś ! - odpowiedziała z nutką irytacji, a blondyn roześmiał się. Po domostwie rozległ się dźwięk domofonu. Lokaj sprawnie zmienił rękawiczki, ponieważ tamte miał pobrudzone lukrem i udał się w kierunku bramy. Otworzył zieloną furtkę
-Witaj, panienko Mei - uśmiechnął się i skinął przy tym głową. Dziewczyna o kruczo-czarnych włosach jak zwykle przez chwilę była zakłopotana, gdy osoba, którą tak długo zna wita ją jak damę, prawie jak za czasów wiktoriańskich.
-Cześć Johnny.. to znaczy, witaj..
-Miło mi panienkę ponownie widzieć. - zamknął za nią furtkę. - proszę tędy - dziewczyna pomyślała, że niebieskooki zachowuje się zbyt formalnie wobec niej. Nie lubiła tego. Prosiła wiele razy swoją przyjaciółkę, aby z nim o tym porozmawiała. Jednak, nigdy nie widziała efektów. Dziewczyna płynnym krokiem ruszyła w stronę frontowych drzwi domu. Była ubrana w czarne, obcisłe spodnie, do których dopasowała białe adidasy. Bluzka, którą częściowo miała w spodniach, bez dekoltu, idealnie podkreślała jej mocno wyciętą talię. Dziewczyna prezentowała się naprawdę kobieco i zmysłowo, pomimo tego, że jej strój nie był wykwintny. Środkowy palec, u lewej ręki zdobił tatuaż: czarna kokardka. Johnny, który dotąd szedł za nią, wyprzedził ją i otworzył drzwi. -proszę iść w kierunku tarasu, tam powinna być Shiz.. to znaczy panienka Shizuru!
-Czyżbyś się zapomniał, Johnny?! - powiedziała śmiejąc się, a mężczyzna zareagował podobnie. - kiedy zaczniesz mnie traktować normalnie ? - spytała uśmiechając się. Nie dostała jednak odpowiedzi, a lokaj zniknął w drzwiach kuchni. Krótkowłosa weszła na taras i ujrzała swoją przyjaciółkę, która bawiła się z grubym, długowłosym, białym kotem. Zielone oczy szybko utkwiły w sylwetce niskiej osóbki stojącej na progu.
-Hej - uśmiechnęła się Mei. Rudowłosa szybko podniosła się, podeszła do swojej towarzyszki i spojrzała w jej piwne oczy.
-Wyglądasz na strasznie zmęczoną ! - powiedziała, odsuwając się - siadaj szybko i opowiadaj jak tam w nowej pracy - wskazała na krzesło przy stoliku. Ciemnowłosa usiadła, a zaraz obok niej jej przyjaciółka.
-Wczoraj w nocy przydzielono mnie do pierwszego, trudnego zadania. Szczerze mówiąc zaczęłam wątpić, czy dam radę tam pracować ... - oczy Shizuru nagle spochmurniały. - jednak wszyscy mnie wspierają. Chcę dalej przyczyniać się do ochrony świata, mimo tego, że tak trudno mi odrzucić wszelkie emocje.. Mam wrażenie, ze tego nie potrafię i nigdy nie będę w stanie się ich wyzbyć, chociażby na krótką chwilę - uśmiechnęła się niezręcznie - spokojnie, nie mam zamiaru się poddawać ! - powiedziała już pełna energii, jednak zapadła chwilowa cisza, którą przerwał głos mężczyzny
-Jaka herbatę sobie życzycie?
-Czarną - odpowiedziała szybko Shizuru, tak jakby obudzono ją z transu.
-Ja poproszę zieloną - powiedziała Mei, zerkając na swoja przyjaciółkę. -Zastanawiam się, jak ludzie sobie z tym radzą - zaczęła kontynuować - naprawdę ich podziwiam. Przy tej akcji zobaczyłam, że czasem trzeba być bezwzględnym, a od naszej decyzji zależą dalsze losy. W przypadku wszystkich egzekutorów.. a najbardziej inspektorów, również życie ludzkie. To jest przyjęcie na siebie ogromnej odpowiedzialności. Chyba nie liczyłam sie z tym do końca , dołączając do Biura... jednak teraz, gdy to wiem, ustaliłam sobie za cel, że wezmę to wszystko na swoje barki. Czy temu podołam.. nie wiem, ale chcę nieść pomoc.
-Jesteś naprawdę dzielną osobą, Mei. W końcu nie każdy z twoimi wynikami chciałby zostać inspektorem. Twoja chęć pomocy innym jest piękna - uśmiechnęła się rudowłosa. - Nie musisz wierzyć w siebie. Uwierz we mnie - w osobę, która pokłada w tobie całą swoją nadzieję na lepsze jutro - w zielonych oczach pojawił się błysk, który szybko wyłapała czarnowłosa. Nie wiedziała co mógł oznaczać, jednak postanowiła się tym nie przejmować - jak tam idzie ci współpraca z egzekutorami ? Słyszałam, ze mają zwierzęcy instynkt.
-Hmm.. nie sądzę, aby taki mieli. Naprawdę te wszystkie plotki o nich w większości są nieprawdziwe. Są bezwzględni, ale to dalej myślące i czujące stworzenia. Nie. Myślący i czujący ludzie. Widać po nich, że wiele przeszli.
-A więc to tak... -zamyśliła się - a co z tym.. jak mu tam było... ten egzekutor, który uciekł ... - tak naprawdę nie wiedziała jak się nazywa i właśnie w ten sposób próbowała się czegoś o nim dowiedzieć.
-Niestety również nie pamiętam. Chwila, coś wiesz na ten temat? To przecież tajna informacja. - Shizuru przymrużyła oczy, myśląc "sądziłam, że tego nie wyłapie... zawsze zapominam, że kto jak kto, ale ona jest bystra".
-Wiesz, obiło mi sie o uszy ! W końcu chciałam zostać inspektorem, ale przez moją chorobę nie nadaję się. Nawet nie wiedziałam, że to taka tajna informacjaaaaa. Ale tak strasznie mnie ciekawi imię i nazwisko tego człowieka ! Znasz mnie dobrze, jak coś przykuje moją uwagę, chcę się za wszelką cenę dowiedzieć co to, bądź kto to jest.
-Jak sobie przypomnę, to dam ci znać. Nie użyjesz przecież tego do złych celów - uśmiechnęły się do siebie, a Johnny podał herbatę. Rozmawiały jeszcze ze sobą przez kolejne trzy godziny. O wszystkim i niczym. Następnie Mei została odprowadzona do furtki, wsiadła do swojego samochodu i odjechała. Shizuru szykowała się do kąpieli, gdy przed zamknięciem drzwi usłyszała pytanie, swojego lokaja:
-Co jeśli wyceluje w ciebie Dominatorem ?

-Ona nigdy tego nie zrobi - na jej twarzy zagościł ponownie uśmiech, jednak nie oznaczał radości, był przerażający i szyderczy.

5 komentarzy:

  1. Pisząc ostatni komentarz obiecałam sobie, że dopóki nie pojawi się coś od drugiej autorki, to spamować nie będę – bo po co. A z ciekawości w szkole sprawdziłam waszego bloga i tadam! Trzeci rozdział, tym razem od Shizuru. Wielki sukces.
    Zacznę od przedstawienia się; moje imię Żoan, jednakowoż w Internetach zwykłam przyjmować pseudonim Arisa. I – pomimo konkretnego lenistwa i ogólnego zmechacenia – zamierzam powytykać autorce rozdziału parę błędów. Ta opinia czy też analiza będzie trochę dłuższa, więc mam tylko nadzieję, że mnie żadna z was nie znienawidzi. Tyle słowem wstępu.
    Kiedy spojrzałam na wersję komputerową, pierwszym, co najbardziej raziło mnie w oczy było ułożenie tekstu. Na początku dałaś bardzo ładny, krótki akapit, po czym wszystko zlało się w jedną całość, gdzieniegdzie pooddzielaną dialogami. Nie wiem, czy to wina łorda, bloggera, czy po prostu ty, Shizuru, napisałaś to w ten sposób, jednak pierwsze wrażenie (przynajmniej dla mnie) liczy się najbardziej; bo to ono decyduje, czy ktoś się przełamie i twoje wypociny przeczyta, czy też pomyśli sobie „Pierdolę, nie robię!”. Mogłabyś napisać najpiękniejsze, najdłuższe i najbardziej rozbudowane opisy, długie, ciekawe dialogi, ale jak nie podzielisz tego na poszczególne myśli, to niektórych (na przykład mnie) mogłoby to w pewien sposób odrzucić. Ale! Moim życiowym celem jest zaspokojenie chęci na FF z Psycho-pass, więc nawet rozdział o dupie Maryny bym przeczytała.
    Tak samo jak w przypadku koleżanki miałam wrażenie, że tekstu przed wstawieniem nawet nie sprawdziłaś. Spotkałam wiele literówek, takich jak chociażby IKRA W OCZACH, która rozłożyła mnie na łopatki. Wiem (podejrzewam), że miałaś na myśli ISKRĘ, jednak nie wszyscy są tak bystrzy jak ja. Co dalej, co dalej… Pamiętam, że jeszcze w paru miejscach spaliłaś wyrażenia, przez co brzmiały całkiem komicznie. Nie potępiaj mnie, ale po prostu nie chce mi się szukać. Plusem jest to, że w przeciwieństwie do Mei nie masz problemów z powtórzeniami; gdyby nie te pieprzone literówki, wszystko byłoby ładnie i pięknie. No, może prawie – otóż w dialogu, pomiędzy pierwszym myślnikiem a słowem RÓWNIEŻ mamy odstęp, czyli nie „-Zjadłam kanapkę z szynką – rzekła Joanna, w zamyśleniu przeglądając kwejka” tylko „- Zjadłam kanapkę z szynką – rzekła Joanna, w zamyśleniu przeglądając kwejka” (czepialstwo poziom hard). Rozumiesz, o co mi chodzi, mam rację? Zawsze byłam słaba w tłumaczeniu czegokolwiek. Ogólnie rzecz biorąc to cały tekst jest zapisany trochę chaotycznie, przez co w niektórych momentach musiałam się zastanawiać, kto co pomyślał, bo – jak wspominałam wcześniej – wszystko jest zlane w jedną całość.
    No nic, chyba tylko tyle mam do powiedzenia, jeżeli chodzi o kwestie polonistyczne (taki ze mnie polonista jak z koziej dupy trąba). Jeżeli zaś rozmawiamy o samych wydarzeniach i akcji to hoho, jakiś element zaskoczenia jest. Shizuru jest ruda (w imię Ojca i Syna), a i jej szyderczy uśmieszek wskazuje wszyscy wiedzą na co. Ale rudzi tak mają. Ten lokaj to też ciekawa i trochę tajemnicza postać. Tyle co do niego, bo tekst jest trochę krótki i dodany z miesięcznym zapłonem, co przyprawia mnie niemal o ból dupy *skacze z klifu*.
    To chyba wszystko, co mogę z siebie wycisnąć. Teraz idę modlić się o waszą (twoją) wenę i szybkość pisania (tak naprawdę idę spać). Pomodlę się również o to, byście mnie nie uznały za arogancką sucz, bo sama się tak czuję pisząc ten komentarz. xD Kiedy najdzie mnie ochota, to będę nabijać wam wejścia, a teraz życzę dnia miłego i liczę na szybką odpowiedź.
    Niewiemconapisaćnapożegnanie, Arisa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc, Ariso, przeraziłam się w pierwszym momencie, gdy zobaczyłam długość Twojego komentarza: "dafuq, jeden wielki hejt?". Ale bardzo cieszy mnie Twoja opinia :) (A tak na marginesie to: miło mi Cię "poznać" ! )
    Dziękuję za wyłapane błędy, "ikra w oczach" jest naprawdę zabawna, gdyby nie Ty, pewnie bym tego nie dostrzegła ( tak to jest, jak biol-chem bierze się za pisanie ff ._.' - akurat tego dnia co wstawiałam post.. uczyłam się o rybach, no nie ważne xD).
    Co do samej szybkości dodawania, to faktycznie słabooo nam z tym idzie - może dlatego, że cały czas zapominam e-mail'a? (właściwie to mamy gotowe aż jedenaście rozdziałów, czy tam dziesięć, gubię się - o fak, jaką sprzedałam informacjęę, wohooo )
    Niestety co do chaotycznego wykonania radzę się przyzwyczaić. Cóż, taka już chyba moja natura. Nie potrafię się tego wyzbyć ( jakie to kurna smutne :c )
    Podział tekstu jest winą zmiany komputera! >_< (zgońmy wszystko na to diabelne urządzenie!) Poprzedni zrobił mi suprajs i postanowił paść(tak go kochałam ;^;), w odpowiednim momencie wysłałam rozdział do Mei - och, dobrze, że to zaproponowała - po tym otrzymałam nowego laptopa i moja współtowarzyszka przesłała mi tekst.. całkowicie zlany ;_; Możesz sobie wyobrazić moją minę i zniechęcenie xD Ale przyznam się, mogłam się przyłożyć i chociaż ten tekst ładnie sformatować... (I tak jestem z siebie dumna, ze rozdzieliłam dialogi od całości!! )
    LENISTWOO - to chyba jednak wiele mówi
    ahahaha dalej mnie bawi ta "ikra" ... no nie ważne XD
    Postaram się poprawić na przyszłość, jednak nic nie obiecuję, bo talentu do pisania: nie mam, chcę tylko zaznaczyć(a raczej uprzedzić), że moja "twórczość" będzie raczej nudna, bardziej schematyczna i bez większych wydarzeń - może kiedyś to zmienię, kto wie ?
    Jeszcze raz dziękuję za OBIEKTYWNĄ opinię i liczę, że dalsze nasze wypociny, chociaż odrobinę Ci się spodobają :)
    Pozdrawiam, Shizuru :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle wymagań. xD Z takim podejściem to wy wielu fanów nie znajdziecie dziewczyny. Bo to nie czytelnik musi się dopasować do autora, a raczej odwrotnie. xD Oczywistą oczywistością jest, że nie każdemu spodoba się wasz sposób pisania, jednak takie podstawy jak czytelny zapis, interpunkcja, ortografia, stylistyka... xD No proszę. Nie chcę też brzmieć jak samolubny skurwol. Więc po raz kolejny proszę o wybaczenie.
      A wasze wypociny mi się podobają, o to się nie martwcie. Spokojna wasza! c:
      Pozdrawiam-ze-świata-nie-snu-a-raczej-nołlajfa, Arisa. (uhh, powinnam się uczyć.)
      Btw, mnie ikra też wciąż bawi. xD I polecam wydobyć z siebie resztki zapłonu, bo inaczej nie uwolnicie się od mojego spamu.

      Usuń
  3. To jest raczej tylko moje podejście :) Tzn. bardzo chce się przyłożyć do tego, serioo, tylko mi nie wychodzi :( ( so sad )
    Trudno mi też dopasować się do czytelnika, ponieważ nie przypuszczałam, że ktokolwiek natknie się na tego bloga, baaa przeczyta ( jesteś naprawdę zaskoczeniem xD )
    Wypadałoby się przyłożyć.. Zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
    P.S nołlajfowanie wymiata <3 /Shizuru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ci nie wychodzi, to zaraz otrzymasz kopala w dupala w prezencie ode mnie i wtedy już wszystko pójdzie łatwo. xD Ahh, no i chwalmy mnie za moją spostrzegawczość. A tak na serio, to naprawdę ciekawi mnie ciąg dalszy, więc masz moje słowo, że was nie opuszczę. xD

      Usuń