sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział II - by Mei

ROZDZIAŁ II
Nobuchika z całej siły kopnął drzwi wejściowe, a ich oczom ukazała się całkowita ciemność. Za Ginozą weszła Saver, zaś na końcu Sakuragi. Ciemnowłosa była nieco zastresowana, w końcu już pierwszego dnia zostało jej przydzielone odpowiedzialne zadanie. Tak naprawdę, to najwięcej od niej zależało, gdyż odpowiadała za swoich podwładnych, zresztą czekał ją albo sukces - albo porażka. Ruszyli powolnym krokiem, poprzez długi korytarz, który był dość ciasny - mieściły się zaledwie dwie osoby. Największą uwagę Mei zwrócił zapach, jaki unosił się w pomieszczeniu - śmierdziało stęchlizną i starocią, że aż mdliło.
- Ale sobie miejsce wybrał. - bąkneła jasnowłosa.
W końcu wydostali się z ciasnego korytarza i znaleźli się w o wiele większym pokoju. Ginoza zapalił światło, które niestety i tak słabo świeciło. Pomieszczenie było puste, tylko może stała jedna szafka, na którą od razu mężczyzna zerknął.
- Nic pożytecznego tu nie ma, może jakieś stare papiery, które i tak nam się nie przydadzą. - stwierdził, a po chwili otworzył drzwi, które się znajdowały obok szafki.
- Czekaj no, od razu byś wszystko otwierał. A gdyby stamtąd wyskoczył ktoś z bronią? - zwróciła mu uwagę Saver.
- Takie rzeczy się po prostu wyczuwa.
- Uważam, że Saver ma rację. Trzeba--
- To jak, mamy siedzieć w jednym pomieszczeniu i czekać? Nigdy nie dotrzemy do tego drania. - spojrzał się na Mei surowo, jakby była tylko dzieckiem. Skrzywiła się, jednak ruszyła za nim.

***

- Fuj, tu są jakieś szczury. - powiedział z obrzydzeniem Kaien. Wyglądał w tej chwili jak dzieciak, który skakał energicznie, by odgonić te obrzydliwe stworzenia.
- Szczurów się boisz? Tchórz. - stwierdziła z obojętnością Kunizuka.
- No ciekawe co byś zrobiła, gdyby ciebie tak napadły!
Akurat w tej chwili długowłosa zmiażdżyła nogą jednego wielkiego szczura, a tamten patrzył się na nią zszokowany.
- To obrzydliwe!
- Sam jesteś obrzydliwy.
Nagle usłyszeli jakiś krzyk, który dobiegał najprawdopodobniej z wyższego piętra. Inspektor Tsunemori rozejrzała się naokoło i ruszyła szybkim krokiem w stronę kolejnych drzwi, by je otworzyć. Nagle Nomoru ją wyprzedził, chcąc wykazać się z szacunkiem do swojej przełożonej oraz odwagą.
- Nie mogę pozwolić, by pani Inspektor ryzykowała. - Po czym otworzył drzwi, a na wprost ukazały się schody prowadzące do góry.
- To stamtąd. - Tsunemori wskazała palcem. - Wiecie co robić, prawda?
- Oczywiście. - odpowiedzieli poważnie.

***

Mały, wychudzony chłopczyk czuł się całkowicie zdezorientowany. Bał się. Strach sparaliżował go całkowicie, że już sam nie wiedział tak naprawdę co się z nim działo. Jego jasne kosmyki włosów, opadały na jego bladą i wychudzoną twarz. Bolały go plecy, nogi oraz cała ręka, gdyż sprawca szarpał nim i trzymał go tak mocno przy nadgarstku, że aż po chwili chłopczyk przestał cokolwiek czuć w tym miejscu.
- No mały skurwysynku, do twarzy ci w tych siniakach. - stwierdził z obłędem w oczach obrzydliwy, tłusty, czarnowłosy mężczyzna. Był przerażający, uśmiechał się szyderczo. Początkowo chłopiec próbował się wyrwać; skakał, uderzał pięściami w sprawcę gdzie tylko mógł, jednak na nic to wszystko. Był słaby i przede wszystkim chudy i niziutki. Nawet nie miał siły płakać. Mężczyzna pchnął go z całej siły, aż upadł na podłogę. Nawet gdyby chciał uciec, to nie udało by mu się, ponieważ myślał, że Shiba zagrodził mu jedyną drogę do drzwi, a w tym brudnym, zimnym pomieszczeniu, nawet okna nie było. Tak naprawdę, były jeszcze jedne drzwi za ogromną szafą, o których wiedział tylko mężczyzna. Mała lampka naftowa oświetlała pusty pokój, w którym się znajdowali.
Chłopczyk instynktownie już przeczuwał, co mogłoby się stać za chwilę. Przerażający krzyk wyrwał się z jego ust.

***

Mei spojrzała się w górę. Wiedziała, skąd pochodzi ten krzyk. Serce zaczęło jej szybciej bić, jednak złość się w niej zbierała, gdy zorientowała się, że odgłosy pochodzą z ust dziecka.
- Ruszajmy stąd! - nagle stała się jeszcze poważniejsza niż przed chwilą była. W trójkę zaczęli biec, otwierając każde drzwi, które napotkali. Zastanawiała się nad tym, komu się chciało tyle ich tu wstawiać, a ta sytuacja coraz bardziej ją irytowała. Nie mogłaby teraz nic zrobić, póki nie znaleźliby jakiekolwiek schody. Zacisnęła dłoń w pięść i pełna złości, kopnęła kolejne drzwi, ale najwidoczniej zbyt słabo, by się otworzyły za pierwszym zamachem.
- Gdzie są jakieś cholerne schody?! - wydarła się na głos.
Nobuchika i Saver spojrzeli się na nią badawczo. Ginoza otworzył drzwi i patrząc się na Mei, pokręcił głową z dezaprobatą. Sakuragi zorientowała się, że tak naprawdę się zachowała teraz jak dziecko, które nie dostaje tego, czego chce i daje się ponieść emocjom. Gdy wbiegli do miejsca, które przypominało korytarz, okazało się, że są dwa wejścia.
- To gdzie wchodzimy? Na prawo czy na lewo? - zapytała z powagą czarnowłosa.
- Nie wejdziemy we trójkę. Będziemy musieli się rozdzielić. - oznajmiła Saver.
Mei zdziwiła się. Dotąd przez myśl jej nie przeszło, by kiedykolwiek mieli się rozdzielać.
- Pójdę na prawo, a wy idźcie na lewo.
Sakuragi zgodziła się z propozycją Ginozy, bo tak naprawdę nie miała czasu się zastanawiać kto gdzie pójdzie, ponadto stwierdziła, że sam mężczyzna, w dodatku doświadczony naprawdę da sobie radę.
Skinęła głową i spojrzała się na Saver. Blondynka przytaknęła i rzuciła poważne spojrzenie w stronę Nobuchiki. Ten z obojętnością poszedł w swoją stronę, a dwie kobiety pobiegły w swoją.
- Pozwól, że ja nami pokieruję, Inspektor Sakuragi. Muszę przede wszystkim dbać o pani bezpieczeństwo.

Nie minęło nawet pięć minut,  a ich oczom ukazały się schody. Blondynka uśmiechnęła się szyderczo.
- W końcu, dotrzemy do tego łotra. - po czym podniosła swój Dominator udając, że celuje w kogoś.
Mei nie tracąc czasu, ścisnęła w swojej dłoni swój Dominator i pierwsza zaczęła biec po schodach. "No, jaka zdeterminowana", pomyślała Saver uśmiechając się od ucha do ucha. Dogoniła filigranową dziewczynę i oznajmiła, że to jednak ona miała pokierować.
- Nie mamy teraz na to czasu. Nie moje bezpieczeństwo jest tu naszym priorytetem, tylko to dziecko.
- Jak Inspektor sobie życzy.

***

- Budynek ma tylko dwa piętra, więc chyba wyżej już nie zaszli. - zauważyła Inspektor Tsunemori.
- Niech ja tylko dorwę tego skurwiela. - powiedział szyderczo i z błyskiem w oku Kaien.
Kunizuka przeszła obok tej dwójki i ruszyła pierwsza pośpiesznie. Zaczęli biec i zatrzymywali się przy każdych drzwiach, które znajdowały się po dwóch stronach szerokiego korytarza. Jak się okazywało, nie było w tych pokojach nikogo. Nomoru coraz bardziej się denerował, a w tym samym czasie czuł podekscytowanie. Nie mógł się już doczekać, aż brutalnie zbije gwałciciela na kwaśne jabłko i zastrzeli.
Gdy Yayoi zamknęła już trzecie drzwi, które otworzyła, nim się obejrzała, zza rogu wyskoczyła jakaś sylwetka, która miała zamiar zaatakować kobietę. To działo się zbyt szybko, by mogła zareagować.
Okazało się, że Kaien uchronił ją przed uderzeniem, blokując ciężki i metalowy pręt swoim Dominatorem.
- Mogłabyś trochę uważać na siebie, Yayoi! - ciężko mu było wypowiedzieć te słowa, tym bardziej, że nadal blokował  atak jakiegoś mężczyzny.
- Zostawcie go mnie! Załatwię go!
Yayoi chciała go zastrzelić, ale wiedziała, że zdenerwowałoby to blondyna, więc w nagrodę zostawiła przeciwnika w spokoju i ominęła ich. Za nią pobiegła Inspektor Akane, która uśmiechnęła się do Nomoru, patrząc jak umiejętnie walczy ze wspólnikiem historyka, który i tak ma o wiele mniejsze szansę na wygraną. Nomoru Kaien jest zbyt dobry.

***

- O nie nie nie, już tu są, nie, nie! - Iwasawa nerwowo szeptał i ze strachem w oczach, zaczął chodzić po pokoju w te i we w te.
Chłopczyk trzęsąc się ze strachu, nagle zaczął mieć nadzieję, że jednak mężczyźnie nie uda się cokolwiek zrobić przeciwko niemu, więc czekał aż sprawca dojdzie do drugiego końca pokoju i spróbuje pobiegnąć w stronę drzwi.
Gdy nadarzyła się okazja, chłopiec desperacko poderwał się i pobiegnął jak najszybciej mógł, lecz niestety tłusty mężczyzna zbyt szybko pojął, co malec zamierza. Dorwał go, złapał  mocno za ramiona, podniósł i rzucił nim o ścianę.
- Myślałeś, że ci się uda?! - zaśmiał się głośno, a jego krzyk odbił się echem w uszach chłopca. - Teraz zostaniesz ukarany, zły chłopczyku!
Podszedł do niego i złapał jedną ręką za obie nadgarstki, gdy nagle do pomieszczenia, wkroczyła Inspektor Sakuragi.
- Stój! Natychmiast nakazuję ci zostawić tego chłopca! - wrzasnęła mierząc w niego Dominatorem. Za nią weszła Saver, która również przyjęła pozycję bojową.
"Wskaźnik zbrodni, powyżej 360. Spust odblokowany. Tryb Egzekutora."
Sakuragi zawahała się przez moment, jednak zdeterminowana, postanowiła natychmiast strzelić. Sprawca jednakże uniknął strzału.
- Inspektor Sakuragi! System Sybilli przepowiedziało, że społeczeństwo nie potrzebuje już Iwasawy Shiby! - odezwała się blondynka, patrząc na informację, którą wyświetlił jej zegarek.
- Czyli wyrok zapadł, nie ma dla niego odwrotu. - oznajmiła Mei, która ponownie, z drżącymi rękoma znów wymierzyła w sprawcę.
Jednakowoż mężczyzna na to nie pozwolił. Podniósł dziecko i trzymał je przed sobą tak, że trudno było w niego strzelić.
- Tchórz! Kryje się za dzieckiem! - krzyknęła groźnie Saver, która próbowała w jakiś sposób wycelować.
- Nie! Nie rób tego! Zastrzelisz dziecko! - Sakuragi trzesła się, nogi miała z waty, nie wiedziała co robić. Nie mogła nawet śliny przełknąć z wrażenia. Wiedziała, że sama mogłaby załatwić przestępcę, jednak fakt, że dziecko zostało w to wplątane, sprawił, że nie poznawała samej siebie. Bała się. Bała się, że dziecku stanie się krzywda.
- Pani Inspektor! Należy go załatwić jak najszybciej! To ekstremalnie niebezpieczny przestępca!
- Nie kosztem dziecka!
- No dajesz inspektoruniu, zastrzel mnie! Ale żebyś musiała to zrobić, musisz wpierw zajebać dziecko. - po czym zaśmiał się z obłędem w oczach.
Gdy Mei usłyszała głos Dominatora Saver, który odblokował spust, odruchowo złapała ją za ręcę.
- Nie rób tego! Zastrzelisz dziecko, nakazuję ci byś przestała! - łzy napłynęły jej do oczu, gdy słyszała, jak samo dziecko zaczyna płakać.
Jednak w ułamku sekundy, wszystko się skończyło. Mei wydawało się, iż dzieje się coś, ale w spowolnionym tempie. Dopiero po fakcie, zdała sobie sprawę z tego, co się wydarzyło. Otóż do pomieszczenia weszła Kunizuka, która beznamiętnie strzeliła do sprawcy i wyeliminowała go ze społeczeństwa. Krew trysnęła po całym pokoju. Na szczęście, zrobiła to tak umiejętnie, że dziecko pozostało nietknięte. Upadło na ziemię i przyciągnęło do siebie kolana, chowając w nich swoją głowę. Sakuragi zorientowała się, że czyn był tak ryzykowny, że tak naprawdę Yayoi mogła trafić także w chłopczyka.
Stanęła wryta jak słup i nawet nie odważyła się nic powiedzieć.
- Już wszystko skończone, Inspektor Sakuragi. - powiedziała bez jakichkolwiek uczuć długowłosa, nawet nie patrząc się na Mei.
Za Kunizuką weszła Inspektor Tsunemori wraz z Nobuchiką, którego spotkali po drodze. Akane spojrzała się na Mei łagodnym i współczującym wzrokiem, ponieważ dostrzegła, że Sakuragi była cała rozstrzęsiona i zdenerwowana.
Mei poderwała się i ruszyła w stronę dziecka. Kucnęła przy nim i pogłaskała po głowie.
- No już. Wszystko skończone, możemy stąd wychodzić. Nic ci nie będzie, nie pozwolimy na to. - uśmiechnęła się do chłopca, a łzy spłynęły jej po policzku. Wstał i złapał ją za rękę tak, jakby się bał, że te wielkie dłonie znów go brutalnie złapią z tyłu, za ramiona i pociągną ku sobie. Krótkowłosa ścisnęła jego rękę i tym sposobem wszyscy wyszli z budynku. W milczeniu, w spokoju, jakby w ogóle nic się nie stało. Słychać było tylko tukot ich butów.
Na dole czekał  patrol Biura Bezpieczeństwa.
Właśnie wtedy Mei zdała sobie sprawę, że nie za bardzo nadaje się na tę robotę. Myślała, że wykaże się  odwagą, że nie zmięknie już przy pierwszej akcji. Chciała wykonać swoją robotę bez wtrącania w to swoich uczuć i emocji, myślała, że zachowa stoicki spokój i da sobie radę. Jednak czasem jest zbyt ciężko, by zastanowić się nad swoimi czynami, czasem nawet bystrość umysłu nie pomaga, gdy człowiek jest pod wpływem emocji. Tak jak jej przyjaciółka powtarzała w kółko - nie daj się ponieść emocjom, gdyż to cię zgubi.

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział I - by Mei

    W opuszczonym, starym jak świat budynku, w którym niektóre ściany przez pewne incydenty zostały zniszczone, miały dziury, były brudne i zimne.. zimne jak lód. Było ciemno w pewnym pomieszczeniu, jednak nie aż tak, by nie można było ujrzeć drugiej osoby znajdującej się na przeciwko. Była tam lampka, gdzieś w kącie, która oświetlała co nieco owe pomieszczenie. Było słychać dyszenia. Otóż znajdowały się trzy osoby w tym pomieszczeniu. Można było dostrzec młodą kobietę siedzącą na podłodze i trzymającą w swoich ramionach pozbawioną przytomności drugą kobietę w taki sposób, jakby chciała pokazać całemu światu, że jej za nic nie puści.
- Co ty do cholery robisz? Zastrzel ją. Na co czekasz? - odezwał się wysoki brunet, lekko zdenerwowany faktem, że krótkowłosa zamiast wypełnić swój obowiązek, postępuje zupełnie przeciwnie.
- Ja, nie mogę.. nie. - była zdenerwowana, roztrzęsiona, łzy napływały do jej oczu.
- O co ci chodzi? Przecież chyba znasz już całą prawdę, a także fakt, iż kobieta, którą trzymasz w ramionach jest zwykłą przestępczynią.
- Nie! To moja przyjaciółka, nie mogę czegoś takiego zrobić.
- Właśnie widać jaka przyjaciółka, nieźle cię wykorzystała.
- Ucisz się! - odezwała się patrząc groźnym wzrokiem na mężczyznę, po czym zwróciła swój wzrok na nią. -  Nie jesteś sama na tym świecie. Nie martw się, nie bój się niczego. Obronię cię. Poświecę się dla ciebie. - powiedziała łagodnym tonem, patrząc na jasnowłosą oczami łzawiącymi.
- Nie potrafię zrozumieć twojego postępowania. Czemu nie sprawdzisz Dominatorem jej współczynnika przestępczości? Zobaczysz, że nie jest zwykłym cywilem. - tym razem jego głos wydawał się coraz groźniejszy.
- Nie będę celować w przyjaciela! Czy ty tego nie rozumiesz? Powiedz mi, wymierzyłbyś bronią w bliską osobę? Odpowiedz mi na to! - widać było, że rozpacz całkowicie zasłoniła jej oczy.
- Nie prowokuj mnie, bym wypełnił obowiązek, który należy do ciebie. - podniósł pistolet leżący na podłodze.
- Spróbuj tylko, a wymierzę Dominatorem w ciebie. I wiesz bardzo dobrze, że gdy Dominator potwierdzi twoją tożsamość, te dane dotrą do Systemu Sybilli. Nie będziesz już mógł się ukrywać. Odnajdą cię, Kougami Shinya!
Mężczyzna westchnął i po chwili się uśmiechnął.
- Jesteś zbyt naiwna do tej roboty.
- Może. Jednak nienawidzę jak ktoś mi rozkazuje. Nawet jeśli to Sybilla. - podniosła jasnowłosą, odwracając się plecami do Kougamiego.
- Dlaczego to robisz?
- Znasz już jeden powód. A drugi to... po prostu jest jedyną osobą, która mogłaby dokonać TEGO.
Popatrzył się na nią pytająco.
- Czego?
- Tego, czego niestety nie mógł dokonać pewien człowiek. Jej poprzednik.



                                                                         ****


W dużym, pełnym życia i pełnym światła mieście, w którym panuje całkowita mobilizacja, padał obfity deszcz. Krótkowłosa dziewczyna biegła jak najszybciej potrafiła, by dotrzeć do miejsca, który jej wyznaczono. Nie było jej łatwo się poruszać w taki sposób, poprzez elegancki ubiór, a mianowicie poprzez czarną spódniczkę i czarną marynarkę, jednak była zadowolona, że nie założyła swoich szpilek w pierwszy dzień jej pracy. Nawet szerzyła się od ucha do ucha na myśl, jaka to ona bystra. Miała czarne, krótkie włosy, sięgające do ramion, piwne oczy i była niskiego wzrostu.
W mieście, jak w każdym innym, nastąpiła zbrodnia. Ukryty kryminalista był na wolności, jednak nie na długo mógł się nią nacieszyć, ponieważ Biuro Bezpieczeństwa wysłało swoje siły. W pewnej miejscowości panowało zamieszanie, było mnóstwo ludzi, a drony policyjne próbowały uspokoić cywilów..
- Tutaj wydział śledczy, oddział Biura Bezpieczeństwa Publicznego. Dostęp do tego obszaru został ograniczony ze względów bezpieczeństwa.
Właśnie w owym obszarze, znajdował się pewien budynek, a mianowicie ten, w którym znajdował się przestępca.
Krótkowłosa dziewczyna wmieszała się w tłum, próbując jak najszybciej się od niego wydostać, by dotrzeć do ograniczonego dostępem obszaru.
- Gdzie się pchasz? - wrzasnął pewien pulchny mężczyzna o dość groźnym głosie.
- Przepraszam, przepraszam. - odezwała się dziewczyna, po czym pośpiesznie poruszała się w tym tłumie.
Gdy w końcu sie wydostała, podeszła do jednego z dronów i pokazała swój dowód, a wówczas jej tożsamość została potwierdzona.
Z daleka widziała pewną postać odwróconą do niej plecami. Gdy się do niej zbliżyła, dostrzegła, że była to postać kobiety, ubranej elegancko - w czarne, długie spodnie, oraz nosiła marynarkę. Brązowooka od razu poznała kto to i odezwała się:
- Przepraszam! Pani Inspektor Tsunemori?
- Tak. - młoda kobieta odwróciła się w stronę dziewczyny. Spojrzała na nią poważnie. - Masz pecha, skoro musisz wykonać zadanie zaraz po otrzymaniu przydziału.
- Nazywam się Sakuragi Mei. Od dzisiaj należę do wydziału śledczego. Miło mi panią inspektor poznać!
- Niestety wydział ma bardzo mało ludzi. - po czym przybrała łagodniejszy wyraz twarzy. - Pomogę ci, jak tylko będę mogła, ale będziesz musiała się jakoś dostosować.
- Jestem tego świadoma. Liczę na owocną współpracę. - powiedziała Mei.
- Miło mi to słyszeć. - inspektor lekko się uśmiechnęła.
Po chwili przyjechał duży, czarny pojazd, wyglądający z daleka jak ciężarówka. Mei od razu poznała, że to pojazd należący do Biura Bezpieczeństwa.
- To jest--
- Osoby które zaraz spotkasz są ludźmi tak jak my, ale inaczej niż ty będą radzić sobie z przestępstwami. - rzekła przerywając Mei inspektor Tsunemori. - Czasami ich działania mogą być dla ciebie niezrozumiałe.
Sakuragi spojrzała na nią pytająco.
- Ufaj im, ale jednocześnie uważaj na nich. Jeśli ich zlekceważysz, możesz zostać poważnie zraniona.       Nazywają się "Egzekutorami" czy też Łowcami, jak wolisz. Będą twoimi podwładnymi.
Mei oglądała Egzekutorów wychodzących z pojazdu. Początkowo nie dostrzegła rysów ich z twarzy, jednak widziała jak wychodzą pewni siebie, jakby byli gotowi na wszystko. Szli powolnym krokiem, a zbliżając się do inspektorów, Sakuragi zobaczyła ich oblicza. Były poważne, dojrzałe, można było wyczytać z ich twarzy, że są doświadczonymi ludźmi. Stanęli przed nią, nie wykazując jakichkolwiek emocji. Były to dwie czarnowłose kobiety i dwóch mężczyzn - jeden wyglądający na ponad dwadzieścia sześć lat, a drugi, trochę młodszy, na równo dwadzieścia trzy.
Mei zaintrygowana, patrzyła się na nich nie mogąc odwrócić swojego wzroku, a gdy Inspektor Tsunemori odezwała się nagle, odskoczyła tak, jakby ją poraził prąd.
- Weź swój Dominator. Każdy go musi wziąć.
Gdy krótkowłosa wzięła swój Dominator w swoje ręce, patrzyła się na niego z wielkimi oczami. Dominator uaktywnił się i  przeanalizował tożsamość dziewczyny. Posiadał dziwny, kobiecy głos :
-  Przenośna diagnoza psychologiczna i system likwidacji został aktywowany. Potwierdzenie tożsamości : Inspektor Sakuragi Mei. Praca : Biuro Bezpieczeństwa, Wydział Ścigania Zbrodni. Użytkownik Dominatora Potwierdzony. Odblokowanie. Tryb paralizatora aktywowany. Wyceluj i zlikwiduj cel.
- Tylko ty słyszysz ten głos. Jest no trochę denerwujący, ale da się jakoś przyzwyczaić. - odezwał się nagle jeden z egzekutorów, młody mężczyzna, ten, który wyglądał na dwadzieścia trzy lata. Miał męski i łagodny głos, dlatego też wydawał się Mei najbardziej przyjazny z tego całego towarzystwa egzekutorów. Posiadał krótkie włosy, koloru ciemnego blondu. Przystojny i dobrze zbudowany.
- Tak w ogóle nazywam się Nomoru Kaien. Miło mi poznać panią inspektor.
- Sakuragi Mei. Mnie także jest miło. - uśmiechnęła się szczerze jak najbardziej potrafiła.
Niezręczną ciszę przerwała Inspektor Tsunemori.
- Naszym celem jest ukryty kryminalista, Iwasawa Shiba. - po czym wszyscy spojrzeli na swój zegarek, który wyświetlał informacje na temat przestępcy. - Były profesor historii, będący jeden z najlepszych nauczycieli.
- Jednak palma mu odbiła i mu się trochę poprzestawiało w główce. - zakomunikował sarkastycznym tonem Kaien.
- Ukrywa się własnie w tym budynku i wątpię, by miał jakąkolwiek szansę na ucieczkę. Budynek jest otoczony z każdej strony, więc nawet jakby mu się udało z niego wyjść, to nasze siły by go złapały. - kontynuowała inspektor Tsunemori. - Z tego co nam wiadomo, jego psycho pass zmienił się na bardzo niepokojącą barwę, więc system Sybilli go wyznaczył jako kryminalistę. Ponadto, ma ponoć zakładnika.
Mei się zszokowała.
- Pedofil jeden, trzyma jako zakładnika małego chłopca. - ponownie odezwał się Kaien.
Wszyscy wiedzieli kim był przestępca i kogo ma za zakładnika. Tylko nie Mei.
- Małego chłopca? To znaczy, że--
- No przecież mówię, że pedofil. - odparł śmiesznym tonem Nomoru.
- Używaj bardziej wyrafinowanego słownictwa. - odezwała się kobieta, która miała długie, kruczoczarne włosy spięte w kucyk. Wyglądała na najbardziej poważną osobę wśród egzekutorów. Nazywała się Kunizuka Yayoi.
- Ty jak zwykle taka spięta. - stwierdził, udając smutnego Kaien.
Małą poprzeczkę przerwała Mei, wyglądając na kompletnie zdezorientowaną.
- Em, co powinnam ja robić?
- Powinnaś wiedzieć. - odezwał się męski głos, którego jeszcze Mei nie usłyszała. Mężczyna z kruczoczarnymi włosami, które mu opadały na twarz, przeszedł obok niej, by wziąć swój Dominator. Nazywał się Nobuchika Ginoza.
- Niech pani inspektor się nie martwi, pani tylko musi stać z tyłu i wydawać rozkazy. - oznajmił Kaien, mający chyba najbardziej przyjazny stosunek wobec Mei.
- My polujemy, ty obserwujesz. Proste. - powiedział Ginoza. - Robimy wszystko po swojemu, jednak za nasze czyny ty odpowiadasz, pani inspektor. Jeżeli ci się nie spodoba to co robimy, użyj broni, wedle swojej woli.
- Uważam, że nie będzie takiej potrzeby. - powiedziała stanowczo Sakuragi
- Nigdy nie wiadomo. - rzekł również stanowczo Ginoza. - W każdym razie, Dominator także zadziała na nas. - odszedł w stronę Inspektor Tsunemori, która zaczęła wydawać polecenia.
- Tak czy inaczej, wiadomo co robimy. Podzielimy się na dwie grupy : Kunizuka i Kaien pójdą ze mną, zaś Ginoza i Saver pójdą z Inspektor Sakuragi.
- Tak jest. - odezwali się chórem Yayoi i Nomoru.
Po czym grupa należąca do Inspektor Tsunemori ruszyła w swoją stronę.
Mei czuła się trochę zaniepokojona.
- Em, nie mamy żadnego konkretnego planu? - zwróciła się do swoich podwładnych, z nadzieją, że jej przedstawią jakikolwiek plan.
- Pewnie, że tak. Ty wydajesz rozkazy, a my robimy, to co nam każesz. - odpowiedziała Saver. Miała dwadzieścia dwa lata, jasne włosy sięgające do ramion, zielone oczy i była średniego wzrostu.
- Może więcej szczegółów?
- Ruszajmy, nie mamy czasu. - powiedział Ginoza.
Obydwie grupy ruszyły w stronę budynku. Musieli być gotowi na wszystko, spełnić swój obowiązek. W końcu należeli do Biura Bezpieczeństwa, a więc byli odpowiedzialni za bezpieczeństwo ludności.

***
No i pierwszy rozdział napisany! Mam nadzieję, że choć trochę wydaje się sensowny :) Proszę o wyrozumiałość, ponieważ jest to takie moje pierwsze opowiadanie, które będę pisać wraz z moją towarzyszką, Shizuru.

piątek, 1 listopada 2013

Mały wstęp

Witam serdecznie wszystkich :>  Albo raczej.. witamy ? :D

Jak zwykle notka informacyjna, trafia pod moje skrzydła. Mimo, że to nie pierwsza jaką stworzyłam, dalej nie umiem ich pisać - wychodzą tak strasznie sztywno ! Musicie mi to wybaczyć :)

A więc tak, na początek: blog zawiera kontynuację Psycho-Pass po PIERWSZEJ serii.
Chcemy utrzymać nasze opowiadania chociażby minimalnie w całym klimacie tego tytułu, jednak czy nam to wyjdzie? Przekonacie się sami.
Dodałyśmy również nowe postacie, jednak nie mamy zamiaru wskrzeszać np. Makishimy, aby ktoś z nim był o.O Jeżeli chcecie ujrzeć z jakimi bohaterami będziecie mieli do czynienia zapraszam do kliknięcia "zakładki": postacie. Mei Wam wszystko ładnie opisała... achhh no właśnie ! Mogłabym nas chociaż odrobinę "przedstawić".
Działam tutaj pod pseudonimem: Shizuru, jestem odpowiedzialna za opiekę nad postacią o takim samym "imieniu", sporadycznie Kou. Natomiast moja współtowarzyszka: Mei, tak samo jak w moim przypadku, zajmuje się swoją "imienniczką", w opowiadaniu i właściwie całym Biurem Bezpieczeństwa. Tak, ona ma kupę pracy nad rozdziałami, a ja się obijam :>

Czemu akurat Psycho-Pass ?
Po prostu nas urzekło i porwało nasze serca. Czekamy z niecierpliwością na kolejną serię, z nadzieją, że pomimo straty Makishimy i Kagariego utrzyma swój poziom. Aby zapełnić  pustkę i czas, w oczekiwaniu na drugi sezon, postanowiłyśmy zrobić własną kontynuację :)

Czy powstanie jakiś nowy paring pomiędzy nowymi bohaterkami, a starymi postaciami?
Nie.. trzy razy nie, chociaż jest nas tylko dwójka xD

To chyba tyle co do wstępu^^".  Pierwsze rozdziały pojawią się już wkrótce ( czeka je jeszcze porządne zredagowanie ) !  

Muzyczka ode mnie:
/Shizuru